Dorota Masłowska - "Kochanie zabiłam nasze koty"
"To najmocniejsza książka Doroty Masłowskiej. Frustracja, którą dało się
wyczuć w jej debiutanckiej „Wojnie polsko-ruskiej”, osiąga tutaj
apogeum.
Nie znajdziemy tu blokowisk. Nie poczujemy zapachu rozgotowanego,
taniego jedzenia z „Między nami dobrze jest”. Nie spotkamy kogoś
podobnego do Dżiny z „Dwojga biednych Rumunów mówiących po polsku”, kto
ma na twarzy wypisane: patologiczna rodzina & wieczny debet na
koncie.
Miasto zastąpił sztuczny twór, który aspiruje do miana metropolii.
Zamiast bohaterów mamy statystów otoczonych przez zastępy gadżetów i
zestawy leków homeopatycznych. W tej sterylnej rzeczywistości najlepszym
przyjacielem okazuje się żel antybakteryjny, a szczytem artyzmu jest
włożenie sobie gałązki bazylii w cewkę moczową. Inni ludzie to pachołki
na trasie slalomu, które trzeba jak najzgrabniej ominąć. Ewentualnie
można wspierać kogoś w myślach, pod warunkiem, że nie jest się akurat
zajętym ściąganiem na siebie dobrej energii lub wyszukiwaniem kolejnego
kursu jogi. I jeszcze jedna uwaga: tylko taka rzeczywistość jest trendy".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz